Największą przeszkodą w uwolnieniu naszego potencjału jest zazwyczaj stres. Wielu tenisistów, ale też ogólnie sportowców potrafi bardzo dobrze grać na treningach, ale później nie potrafi przełożyć tego na mecz. Ja też tak miałem wiele razy. Szczególnie wtedy, jak miałem kilkanaście lat. Kompletnie nie radziłem sobie z meczowym stresem. Grałem zbyt często na 20-30 % możliwości. Miałem poziom, żeby rywalizować z najlepszymi w swoim wieku, o czym mówili mi zresztą czołowi hiszpańscy trenerzy. Na sparingach potrafiłem wygrywać z zawodnikami, którzy są teoretycznie dużo lepsi ode mnie, ale gdy miałem zmierzyć się z nimi na turnieju, to już było dużo gorzej. Gdy przestałem koncentrować się na problemie, a bardziej na rozwiązaniach, zadając sobie pytanie: jak ze stresem sobie poradzić i jakie konkretne kroki ku temu podjąć, to prawie od razu zaczęły pojawiać się lepsze wyniki.

Poniżej lista moich 10-ciu sposobów na uwolnienie się od stresu:

  1. MUZYKA. Nie ma to jak dobra muza. Zawsze lubiłem przed meczem posłuchać czegoś motywującego, jeżeli nie byłem zbyt aktywny i lekko przygaszony. W sytuacji, gdy stres był dosyć duży wolałem posłuchać muzyki relaksującej, czyli spokojnej, która powodowała, że wyciszałem się i zaczynałem mecz na luzie. Koncentrowałem się w 100% na brzmieniu, a nie na tym, co miało się za chwilę wydarzyć.
  2. ODDYCHANIE. Najlepiej głębokie ze 100% koncentracją na każdym wdechu i wydechu. Takie proste, ale niezwykle skuteczne.
  3. TU I TERAZ. Koncentracja na teraźniejszości. Nasz umysł i ciało najlepiej funkcjonuje właśnie wtedy, kiedy całą energię skupimy na daną chwilę, bez wybiegania w przyszłość czy cofania się do tego, co już było. Pamiętam, gdy rozgrywałem mecze w Egipcie, to zawsze koncentrowałem się na przyrodzie – siedząc na ławeczce między gemami przyglądałem się palmom i jak wiatr nimi delikatnie porusza. Wynik i to z kim grałem było bez znaczenia. Liczyło się tylko tu i teraz. 100% skupienie. Utożsamienie się z naturą.
  4. SPACER CZY BIEGANIE. Obcowanie z naturą uspokaja mnie i pozwala wyciszyć kłębiące się myśli. Czasami, gdy mam gorsze samopoczucie idę sobie na spacer lub potruchtać. Często właśnie na spacerach przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Natura jest dla mnie inspiracją.
  5. MYŚLENIE O CZYMŚ PRZYJEMNYM. Chodzi o zmianę naszego stanu emocjonalnego. Nie chcemy przecież czuć się źle. Nikt świadomie nie chce cierpieć, a ciężko jest tak się czuć, kiedy myślimy o czymś pozytywnym i przyjemnym. W moim przypadku, to będzie m.in. myślenie o dzieciach i o żonie. Oni dodają mi siły i mimo, że często byłem daleko od nich, gdy rozgrywałem jakiś ważny mecz, to zawsze miałem ich w sercu i czułem, jakby byli tuż obok. To zawsze pomagało.
  6. ZADAWANIE SOBIE ODPOWIEDNICH PYTAŃ. Jak chcę się czuć w danej chwili? Nie odpowiesz przecież, że chcę czuć się źle i być zestresowanym. Świadomie tego nie wybierzesz. Chcesz czuć się dobrze, być pewnym siebie, odważnym, kontrolującym swoje emocje czy spokojnym. Jeżeli chcesz się tak czuć, to wystarczy sobie przypomnieć, kiedy ostatnio odczuwałeś te emocje i całym sobą wczuć się w tamtą sytuację i zobaczysz jak to się przekłada na teraźniejszość. Jeśli już mamy wracać do przeszłości to właśnie po to, żeby wywołać pozytywne wspomnienia i stany emocjonalne.
  7. KSIĄŻKA. Bardzo dobry sposób na zmianę stanu emocjonalnego i obiektu koncentracji. Najbardziej lubię czytać autobiografie ludzi sukcesu, książki na temat rozwoju osobistego i duchowego czy ogólnie lektury, które wnoszą coś do mojego życia. Bardziej czytam po to, żeby ciągle się rozwijać i poszerzać swoje horyzonty, a nie dla czystej rozrywki. W książkach jest zapisana cała ludzka mądrość i niektórzy w jednej książce spisali swoje najważniejsze życiowe doświadczenia, a my mamy je na wyciągnięcie ręki. Nie musimy tego wszystko doświadczać, wystarczy przeczytać, wyobrazić sobie, a następnie przełożyć na swoje życie. Czytanie mnie uspokaja.
  8. KONCENTRACJA NA WŁASNYCH ZALETACH. Tego nie trzeba zbytnio tłumaczyć. Im bardziej koncentruję się na swoich zaletach i mocnych stronach, tym lepiej i pewniej się czuję. Tak samo można powiedzieć o szczęściu, gdy więcej o nim myślę, tym mam go więcej. Koncentracja działa jak laser.
  9. RYTUAŁY (w trakcie rozgrywania meczu). Np. taki Rafael Nadal ma ich kilka, czego nie sposób jest nie zauważyć. Najbardziej rzuca się w oczy: poprawienie włosów i dokładne ustawianie butelek. W ten sposób robimy coś, co jest powtarzalne i zawsze takie same. Dzięki temu czujemy się pewnie. Korty, nawierzchnie, piłki, rywale, otoczenie itd. – to wszystko ciągle się zmienia, ale nasze rytuały pozostają takie same. Tego zawsze możemy się zaczepić i dzięki temu czuć, że mamy sytuację pod kontrolą. Ja zawsze poprawiałem struny w rakiecie, wykonywałem kilka delikatnych podskoków przed serwisem, poprawiałem sobie czapkę czy uderzałem rakietą o buta, aby wytrzepać go od mączki. Pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale może wykonuję niektóre małe czynności już automatycznie i już nawet nieświadomie.
  10. WIZUALIZACJA. Lubiłem sobie wyobrażać na dzień przed meczem, co dokładnie się wydarzy. Gdy wiedziałem na którym korcie będę grał, to starałem się odzwierciedlić każdy szczegół z otoczenia, aby moje wyobrażenia były jak najbardziej zbliżone do rzeczywistości. Podobnie z przeciwnikiem, gdy wiedziałem jak wygląda, to też go sobie wyobrażałem, że stoi na przeciwko siatki. Następnie myślałem o tym, jak dobrze gram. Jak kończę z forehandu, jak ludzie biją brawo, jak dobiegam do każdej piłki, jak dobrze serwuje, że jestem odważny itd.itp. Dzięki temu później jak już gram mecz, to mam wrażenie, że już go rozegrałem wcześniej i wtedy stres, jeśli jest, to tylko ten pozytywny, który jest przydatny.

Każdy powinien wyrobić sobie swoje własne sposoby na uwolnienie się od stresu, ale mam nadzieję, że dzięki zamieszczonym tutaj wskazówkom będzie Wam trochę łatwiej i będziecie mogli uznać, że to Wy macie kontrolę nad stresem, a nie on nad Wami.