Już pierwszego dnia, gdy przyjechaliśmy rozejrzeć się na kortach i zobaczyć, jak wygląda akademia, przed nami pojawił się David Ferrer (którego w Hiszpanii nazywają „Ferru”). David właśnie trenował z innym zawodnikiem akademii, sklasyfikowanym mniej więcej na 600 miejscu ATP.
Janek po raz pierwszy miał okazję zobaczyć na żywo zawodnika ze ścisłej światowej czołówki. W tym dniu David był w okolicach 30. miejsca ATP. Jego zaangażowanie oraz chęć ciągłego doskonalenia swojej gry robiły ogromne wrażenie. Ferrer, mimo, że swoje najlepsze dni miał już za sobą, wciąż nie poddawał się i miał po temu powody (David oficjalnie zakończył swoją zawodniczą na turnieju w Madrycie 8 maja 2019 roku). Nadal był w stanie rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie i podejmować walkę na wysokim poziomie w wieku 35 lat.
Ferrer to doskonały przykład dla młodych adeptów tenisa.
To był główny powód wyboru tej właśnie akademii – posiadanie na wyciągnięcie ręki odpowiednich wzorów do naśladowania i wszystkich wartości, którymi kieruje się sam Ferrer. Gdy oglądaliśmy trening Davida, uzyskaliśmy tylko potwierdzenie tego, że decyzja o wyjeździe była trafnym wyborem.
W momencie naszego wyjazdu w Polsce nie było ani jednego zawodnika w top 100 ATP (obecnie mamy Huberta Hurkacza), nie było też od kogo czerpać przykładu.
W akademii Ferrera w momencie przyjazdu było trzech zawodników z top 100 ATP: Ferru, Pablo Andújar oraz Íñigo Cervantes.
W Hiszpanii nie jest niczym nadzwyczajnym, gdy w pierwszej setce rankingu plasuje się kilkunastu zawodników. Tak naprawdę w każdym regionie Hiszpanii spotkamy zawodnika, który był w pierwszej setce ATP albo w niej jest.
Na każdym kroku można obserwować, jak ci zawodnicy trenują, jaki mają sposób bycia i co dokładnie robią.
Dlatego w Hiszpanii dojście do top 100 ATP nie jest jakąś magią, która na zawsze pozostaje w sferze marzeń.
Polska jeszcze w tyle
W Polsce niestety jeszcze jest zbyt mało zawodników, którzy dochodzą wysoko. Nie ma trenerów z przeszłością zawodniczą, którzy kiedyś byli w top 100 ATP. Jest też wciąż niewielu trenerów co chociażby stykali się i trenowali z takimi zawodnikami na co dzień. W jaki sposób później ci trenerzy mają doprowadzić zawodnika do pierwszej setki? Często niestety jest to czysta abstrakcja. Ja postanowiłem uczyć się od najlepszych i otaczać się nimi, żeby stać się jednym z nich. Gdy byłem zawodnikiem, nie było to możliwe, ale wierzę i wiem, że z odpowiednią wiedzą i we właściwym otoczeniu jest możliwe wprowadzenie zawodnika czy zawodniczki do top 100 ATP.
Dla Janka czymś normalnym było spotykanie zawodników z pierwszej setki ATP w tej samej szatni. Niczym ekscytującym było przebywanie na tej samej siłowni, o oglądaniu ich na żywo już nie trzeba wspominać. Jeżeli kiedyś miałby się tam znaleźć, to musi otaczać się tym od małego, mieć to na wyciągnięcie ręki. Etyka pracy, dyscyplina, zaangażowanie, które prezentują ci zawodnicy, musi stać się normą, a nie czymś nadzwyczajnym.