Luz, który mają w sobie Hiszpanie, jest wspaniałą cechą. Gdy się przyjedzie do Hiszpanii, ten luz zawsze się udziela. Obcowanie z nimi uczy większej radości z małych rzeczy i przyjemności życia. W dzisiejszym wpisie postaramy się porównać sposoby bycia Hiszpanów i Polaków. Jest to nasze subiektywne postrzeganie, które zostało wyrobione na bazie naszych osobistych doświadczeń.

Hiszpanie czerpią energię nie tylko ze słońca, ale przede wszystkim z wzajemnej życzliwości, optymistycznego usposobienia, uśmiechu, a także pozytywnych słów, których używają na co dzień. „Wspaniale”, „cudownie”, „pięknie”, „niesamowicie” itd., to określenia, które stosuje się do opisu codziennych czynności, w każdej niemal, nawet krótkiej rozmowie typu small talk.

 

Ich wysoka energia i pozytywny mindset dają w naszym przekonaniu do myślenia. W przypadku Hiszpanów ten rodzaj uprzejmości i życzliwości nie jest sztucznie zaprogramowany, jest
autentyczny i niewymuszony.

 

Człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego w Polsce nie spotyka się z takimi samymi reakcjami ze strony ludzi i trzeba podkreślić, że odpowiedzią nie jest jedynie pogoda. Tutejsi ludzie wyrastają w zupełnie innej kulturze i nie mają za sobą tak trudnej przeszłości jak Polacy. Niemniej jednak, przeszłość należy do przeszłości i jeżeli możemy uczyć się czegoś od innych nacji – uczmy się luzu i radości istnienia od Hiszpanów.

 

Polska vs Hiszpania

Ten luz przekłada się na tenis. Zawsze najlepiej to widać, kiedy dzieci z Polski odwiedzają akademię Ferrera. Kontrast jest ogromny. Znowu nieco generalizując: w Polsce dzieci są dosyć spięte.

 

Rodzice patrzą na ręce trenerom, ponieważ wychodzą z założenia, że skoro płacą, to wymagają. Niby nie ma nic w tym złego, ale gorzej, jeżeli rodzice nie mają zaufania do trenera.

 

W Hiszpanii zaufanie społeczne oraz zaufanie do trenerów jest zdecydowanie wyższe. Nie ma co się dziwić. Poziom znajomości czy obycia tenisowego jest na zupełnie innym poziomie. Trudno nie porównywać tych dwóch nacji pod względem kultury i sposobu bycia, skoro mieszkaliśmy w Hiszpanii i obcowaliśmy na co dzień zarówno z Polakami, jak i Hiszpanami. W naszej kulturze ogólnie króluje podejrzliwość i powszechny brak zaufania, ale to nie nasza wina. To część naszego dziedzictwa kulturowego. Otrzymaliśmy je w pakiecie i nie mamy wpływu na jego kształt. Oprócz nie do końca budujących wzorców możemy również czerpać z niego wartość i poczucie godności.

 

Polacy przejawiają wyjątkowe cechy, które należy kultywować i podkreślać.  Jesteśmy niezwykle pracowitym, inteligentnym, oczytanym i wykształconym narodem.

 

Jesteśmy również dumni, a duma narodowa doprowadza do sytuacji, w których ograniczamy własny rozwój. Często jesteśmy przez to zamknięci na wpływy z zewnątrz.

 

Przeszłości nie możemy zmienić, ale możemy zmienić myśli o niej

Dzisiaj jako naród nie musimy dłużej tkwić w poczuciu winy i w położeniu ofiary. Nie mamy wpływu na przeszłość, ale możemy decydować o przyszłości i jesteśmy odpowiedzialni za teraźniejszość. Możemy wyjść poza ograniczające nas przekonania i systemy wierzeń. Nie musimy postrzegać rzeczywistości w narzucony nam przez system i proces socjalizacji sposób.

 

Każdy decyduje o tym, jakie świadectwo chce dawać swoim życiem i jakie wartości będzie przekazywać kolejnym pokoleniom.

 

Fakt, że żyjemy w wolnym kraju i jesteśmy Europejczykami, daje nam dużo większe możliwości poznawania innych kultur i czerpania od nich tego, co najlepsze. Możemy dowolnie modyfikować nasz światopogląd, doskonalić się i rozwijać. Brak perspektyw nie stanowi dla nas już dłużej przeszkody.

 

Polskie piekiełko, w którym jest nadzieja…

Oprócz wspomnianej wyżej polskiej drobiazgowości obcujemy również ze sztuczną atmosferą wytwarzaną głównie przez rodziców, którzy nie potrafią zachować umiaru i zdecydowanie za często prezentują arogancję i próżność.

Mamy całą masę turniejów Tenis 10 z towarzyszącą im niską energią. To też był jeden z powodów, dla których wyjechaliśmy do Hiszpanii w swoim czasie. Nie chcieliśmy, aby nasze dzieci, a szczególnie Janek, który gra w tenisa, obracały się w toksycznym otoczeniu, gdzie rodzice oceniają innych zawodników, porównują się, krytykują, obrzucają błotem, przeklinają, nie kontrolują swoich emocji i przelewają swoje żale na Bogu ducha winne dzieci, organizatorów i innych ludzi. Nie potrafią wziąć odpowiedzialności na siebie, obwiniając za błędy i niespełnione oczekiwania cały świat dookoła. Wystarczyły nam doświadczenia z trenowania w Polsce i kilku turniejów, które tam rozegrał, aby zdecydować, że te elementy kultury nie rezonują z nami. Na swojej drodze spotkaliśmy jedynie nielicznych rodziców grających dzieci, którzy prezentowali zbliżone do nas przekonania na ten temat.

Dzisiaj po spędzonych prawie 3 latach w Hiszpanii, kiedy Janek ma dosyć mocne fundamenty jest zdecydowanie łatwiej obracać się na turniejach w Polsce. W moim odczuciu również wydaje się, że coraz mniej jest na polskich kortach takich skrajnych przypadków.

 

Doświadczenie z turnieju Tenis 10

Kiedy w styczniu 2019 roku Janek wziął udział w jednym z turniejów w Gdańsku, kompletnie nie mógł się tam odnaleźć. Ciężko mu było podejść na luzie do innych dzieci i zagadnąć je o chęć poodbijania piłki na rozgrzewkę. Natomiast w Hiszpanii zwykle po kilku minutach cała banda  dzieciaków radośnie podskakuje, śmieje się i bez najmniejszych oporów rozgrzewa się przed meczami. Luzu, prostolinijności, zwykłej ludzkiej życzliwości ze świecą można było szukać. Jedyne, co znaleźliśmy, to podejrzliwe spojrzenia, spięte i przestraszone dzieciaki, które spoglądały strachliwie na rodziców, oczekując ich aprobaty i reakcji.

Rodzice z kolei prezentowali dumne podejście, będąc przekonanymi, że ich dzieci są bezsprzecznie utalentowane, podczas gdy większość prezentowała niepoprawną technikę! Znaczna część rodziców po prostu przepychała się jedno przez drugiego, dosłownie wchodząc na kort, bo nie potrafili odpuścić i stworzyć przestrzeni dla grających malców. Co chwilę rzucali komentarze, nie kontrolowali emocji i nie wspierali swoich dzieci w sposób pozytywny i budujący.

 

Świadome decyzje

Dzieci przyzwyczajone w młodym wieku do tego typu zachowań wyrabiają sobie nawyki, które później odbiją się na dalszej karierze. My chcieliśmy oszczędzić tego Jankowi przynajmniej do 9 roku życia. Daliśmy mu możliwość rozpoczynania swojej przygody z tenisem w przyjaznym otoczeniu.

 

Otwartość, spontaniczność, ale też intuicja hiszpańskich trenerów bardzo pomaga zarówno dzieciom, jak i rodzicom w utrzymywaniu tego luzu. Trenerzy bardzo szybko nawiązują świetne relacje z uczestnikami zajęć. Jednocześnie dyscyplinują dzieci i z pozycji autorytetu wyznaczają dopuszczalne granice, nie będąc przy tym surowymi, czy zamkniętymi.

 

Trenerzy w Hiszpanii potrafią rozróżniać role, które w danej chwili pełnią. Udaje im się równoważyć bycie trenerem na korcie i kumplem poza nim.  Jest to bardzo cenna umiejętność bycia jednocześnie wzorem do naśladowania, wysłuchiwanym przez dzieci, ale też osobą, która jest w stanie zejść do ich poziomu i też przez jakiś czas być dzieckiem razem z nimi. Dzieci pod tym względem są bardzo wdzięczne i zwyczajnie „odpłacają się” solidną pracą na treningach.

Książka “Mały Tenisowy Mistrz” jest do nabycia w promocyjnej cenie tutaj. Zapraszamy również do wspólnych treningów w sezonie letnim na kortach tenisowych Leśnik w Sopocie.

Hiszpański luz tenisowy Hiszpański luz tenisowy Hiszpański luz tenisowy Hiszpański luz tenisowy