Wczoraj miałem trening z synkiem i mam ochotę podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami. Nasz “trening” to za dużo powiedziane, chociaż Jankowi nazwa ta już się utrwaliła, ponieważ jeszcze niedawno była niezwykle często używana u nas w domu. Janek często pytał się mamy: gdzie jest tata? A mama na to: tata jest na treningu. Czasy kiedy wyjeżdżałem na turnieje czasami na 2-3 tygodnie po kilka razy w roku już minęły. No i całe szczęście. Teraz czasami gdzieś wyjadę na turniej już jako trener, ale to już nie jest tak często i regularnie jak kiedyś. Janek jest teraz w takim wieku, kiedy potrzebuje dużo ruchu i obecności taty. Teraz z przyjemnością idę pobawić się z Jankiem czy to na kort, boisko do koszykówki czy pograć po prostu w piłkę. Własną karierę mam już za sobą i nie muszę przelewać własnych niespełnionych ambicji na syna (przynajmniej tak mi się wydaje 😉 )

Wracając do naszego “treningu”. Nie ograniczaliśmy się do grania tylko w tenisa. Przez półtorej godziny co chwilę zmienialiśmy piłki i boiska. Przed zajęciami z Jankiem postanowiłem sobie, że będę z nim grał, bawił się do oporu. Przerwę tylko, wtedy jeśli sam powie, że tata chodźmy już domu albo, że tata nie chcę mi się już grać, albo że jestem zmęczony czy coś w tym stylu. Dopiero po półtorej godzinie intensywnych ćwiczeń, biegania, rzucania, kopania, gonienia się, turlania, skakania, odbijania, machania itp. Janek powiedział, że tata już mnie trochę nogi bolą, chodźmy już może do domu. Wydaje mi się, że jak na 5 latka to dobry wynik. Nie to, żebym go jakoś zmuszał do czegokolwiek. Broń Boże.

9015_1705779543011975_4078380093640282113_n-2

Od razu nasuwa się pytanie: czy Janek ma wrodzony talent ogólnie do uprawiania sportu czy zajęcia były na tyle ciekawe i interesujące, że mógłby bawić się bez końca? Może jedno i drugie albo może tata-trener wkładając serce i dając pełną uwagę synowi, dostaje po prostu z powrotem, to co sam wkłada. Chciałbym, aby tenis, piłka czy koszówka kojarzyły się Jankowi bardzo pozytywnie i żeby były tak ciekawe dla niego, żeby ciągle mówił, że chce jeszcze i jeszcze.

Później już po treningu kiedy szliśmy spać Janek nie mógł zasnąć i powiedział do mnie: tata… może porozmawiamy o tenisie? A ja w głębi cieszyłem się jak małe dziecko. 🙂 Następnie Janek powiedział: tatuś, ja już nie będę grał tak mocno, bo Ty wtedy nie dobiegasz. 🙂 A ja na to: Janku, jeśli to sprawia Ci przyjemność, to możesz walić nawet za płot! 🙂 Janek na to: jutro jak zagramy trening to będę grał lżej, żebyśmy mogli dłużej poodbijać. Nie będę Ciebie aż tak gonił tata. 🙂

Dla mnie są to naprawdę piękne chwile. Doczekałem stosunkowo szybko 🙂 pierwszych rozmów z moim synkiem o tenisie. Nawet nie wiecie jaką daje mi to satysfakcję. Nie jest powiedziane, że Janek będzie grał w tenisa, chociaż wszystkie znaki na to wskazują. 😉 Zdaje sobie sprawę co nas czeka, ale zrobię jednak wszystko, aby Janek cieszył się grając w tenisa, koszykówkę czy piłkę i aby sportowy wysiłek sprawiał mu przyjemność i żeby uprawiał sport z miłością i pasją. Aha, jeszcze na koniec przed spaniem Janek powiedział, że bardzo się “wysportował” dzisiaj i pokazując swoje uda powiedział, że nie ma jeszcze tak umięśnionych nóg jak tatuś. A ja na to: jak będziesz tak trenował jak dzisiaj, to będziesz miał jeszcze większe mięśnie niż tata. 😉

Na zakończenie chciałem przypomnieć Wam, że Serena Williams w wieku 5-6 lat trenowała po 2 godziny dziennie przez 4-5 dni w tygodniu, a wieku 7-8 lat już 3-4 godziny dzień w dzień. W końcu Richard Williams wymyślił sobie, że Serena i Venus będą najlepsze. 😉