W dzisiejszym wpisie przytoczę bardzo interesujący fragment książki “Kopalnie Talentów” Rasmusa Ankersena. Fragment ten mam nadzieję, że da do myślenia rodzicom, zainspiruje do pracy i zmusi do pewnej refleksji. Kopalnię Talentów przeczytałem, kiedy Janek zaczynał grać w tenisa w wieku 4,5 lat. Dla mnie to była bardzo inspirująca lektura. Dzisiaj ponownie do niej wracam, ponieważ szukam części wspólnych najwybitniejszych tenisistów (szczegóły wkrótce), a kto to jeszcze nie czytał tej książki to szczerze polecam i zapraszam do lektury poniższego  fragmentu.

“Rodzice zmuszający swoje dzieci do wysiłku to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów. Opowiadając o moich obserwacjach przywiezionych z Kopalni Talentów, spotykam się z różnymi reakcjami. Niektórzy moi rozmówcy są wzburzeni, inni z uznaniem kiwają głową.

Często słyszę krytyków, którzy mówią, że na każdego Tigera Woodsa czy Dinarę Safinę przypada tysiąc innych dzieci, które zostały zniszczone przez nieustanną presję swoich rodziców. Tenis zna równie wiele historii pięknych zwycięstw, jak i porażek. Na przykład Steffi Graf, Mary Pierce czy, ostatnio, Jelena Dokić czuły potrzebę wygarnięcia swoim ojcom (więcej przeczytasz tutaj) tego, że surowo traktowali je w dzieciństwie.

 

To ważne, aby zrozumieć, że można stosować różnego rodzaju naciski – istnieją zarówno dobre, jak i złe sposoby.

 

Z mojego doświadczenia wynika, że nieporozumienie, na czym polega pozytywna presja, powoduje, iż sprawy zaczynają podążać niewłaściwym torem. W Wielkiej Brytanii Judy Murray  (więcej o jej podejściu przeczytasz tutaj) była ostro krytykowana z zmuszanie swoich synów: Andy’ego i Jamiego do wejścia na szczyt. Jak jednak twierdzi sama zainteresowana:

 

Istnieje wielka różnica pomiędzy ludźmi, którzy zmuszają swoje dzieci do wysiłku, a tymi, którzy starają się, aby sukces przyszedł sam.

 

Wszystkie te oparte na taniej sensacji i krytyce historie sprawiły, że wielu rodziców przyjęło wobec tego tematu niechętną postawę. Mobilizowanie stało się tematem tabu. W rezultacie opiekunowie umieszczają swoje dzieci w kokonie strachu. Znani są jako “helikopterowi rodzice” lub – w ekstremalnych przypadkach – “rodzice Black Hawk” (od nazwy amerykańskiego śmigłowca). Określenie to wskazuje na podobieństwo pomiędzy maszynami a ojcami i matkami, którzy unoszą się nad swoimi pociechami, nie obarczając ich odpowiedzialnością ani nie narzucając im dyscypliny.

Niektórzy ludzie prawdopodobnie uznają, że ci południowokoreańscy czy rosyjscy rodzice są napędzani przez własne niezrealizowane ambicje, podczas gdy nami kierują wartości rodzinne i miłość do dzieci. Nie jestem pewien, czy to prawda.

Podczas wszystkich moich podróży po świecie nie spotkałem żadnego zimnego, egocentrycznego lub bezdusznego rodzica. Wręcz przeciwnie – mieli w sobie mnóstwo oddania i ciepła. To oczywiście nie oznacza, że wszyscy są właśnie tacy.

 

Niemniej zmuszanie dzieci do wysiłku nie oznacza, że wyłącznie realizujesz własne ambicje, zapominając o ich potrzebach. Tacy rodzice kierują się miłością do swoich pociech co najmniej w takim samym stopniu jak inni opiekunowie. 

Dowodem na to może być fakt, że zachęcają swoich synów i córki do niezwykłego, czasem wręcz morderczego wysiłku. Również rodzicom nie jest łatwo zachęcić dzieci do zrobienia czegoś wbrew ich woli. Naleganie na to, żeby nie opuszczały treningu, lub przekonywanie, że mają umiejętności, których jeszcze nie dostrzegają, to także nie najłatwiejsze zadanie. Wreszcie poświęcenie swojej zawodowej kariery na rzecz pracy z dziećmi to również trudna decyzja.

Innymi słowy:

 

Nie chodzi o to, że wymagający rodzice nie dbają o swoje pociechy. Wręcz przeciwnie – poświęciliby dla nich wszystko.

OPUŚCIĆ JEST O WIELE ŁATWIEJ

Sprawy zazwyczaj komplikują się, gdy opiekunowie naciskają na swoje dzieci w zbyt znaczącym stopniu, nie okazując im jednocześnie miłości, lub gdy są nadopiekuńczy i nieszczerzy. Druga grup obawia się, że będzie dla swoich pociech zbyt wymagająca, i chroni je przed tym, co sama nazywa “krzywdzącymi prawdami”. Dzieci wychowywane przez takich rodziców można znaleźć w telewizyjnych talent shows. Tamtejsi jurorzy bez ceregieli mówią uczestnikom to, czego nigdy nie odważyli się im powiedzieć ojcowie lub matki: na przykład, że ich śpiew jest koszmarny i czeka ich jeszcze masa pracy, aby był choćby przyzwoity. Tego typu gorzka prawda usłyszana po latach życia w izolacji może być miażdżąca, a jej przyczyną jest tak zwane mylne zrozumienie (mistaken consideration). Poza tym, jeśli dziecko nie słyszy od ciebie trudnych prawd, jak może być pewne, że nie kłamiesz, chwaląc je?

Jak powiedziała Rauza Isłanowa (więcej o podejściu Rauzy – mamy Dinary i Marata Safina przeczytasz tutaj):

 

Jeśli mam być szczera, zmuszam swoje dzieci do wysiłku przez cały czas. Jeśli chcesz być dobry, musisz się zdecydować. Nie grożę, że zabiję je w przypadku porażki, ale wciąż pytam: dlaczego przegrałeś? Czego ci zabrakło i jak możemy rozwiązać ten problem poprzez trening? Nalegam, aby nie akceptowali swoich porażek, ale spróbowali zrozumieć, jak do nich doszło.

Wielu rodziców działa tak, jakby obawiali się, że szczerość negatywnie wpłynie na samoocenę ich pociech. Amy Chua mówi: “W kwestii osiągnięć swoich dzieci rodzicom często towarzyszą sprzeczne uczucia. Starają się wmówić sobie, że nie są zawiedzeni tym, na kogo wyrosły ich pociechy. Martwią się, jak ich córki i synowie zareagują na porażkę na jakimś polu, i stale starają się ich zapewnić, że są dobrzy pomimo przeciętnych wyników testów czy słabego występu przed publicznością. Wskutek tego delikatnieją, zamiast stawać się silniejsi”.

Jesteśmy nowoczesnymi, cywilizowanymi ludźmi, którzy chcą, aby wszystko funkcjonowało gładko. W ten sposób nigdy jednak nie zostaniesz naprawdę dobrym w swojej dziedzinie. Napotkasz konflikty,  będziesz potrzebował szczerej oceny innych, a czekający cię maraton ciężkiej pracy sprawi, że co jakiś czas zechcesz rzucić swe zajęcie i spróbować robić coś innego. Enzo Calzaghe, ojciec i trener boksera, Joego, powiedział mi:

 

Czy przez te 25 lat były chwile, kiedy miał mnie dość? Oczywiście. Czy ja miałem po dziurki w nosie jego zachowania i podejścia? No jasne. Jednak przetrwaliśmy dzięki miłości i lojalności. To prawie jak  małżeństwo – nie wytrzymasz ćwierćwiecza bez walki, ale czy utarczki powodują, że musicie się rozwieść? Nie, bo jest pomiędzy wami miłość. I dopóki ją macie, przetrwacie razem. Jeśli więc nie ma pomiędzy wami więzi, jedno z was spakuje manatki, gdy pojawią się problemy.

Ludzie, którzy z nutą sceptycyzmu pytają wymagających rodziców, dla kogo właściwie to robią, to te same osoby, które wysyłając swoje dzieci na zajęcia z tenisa i skrzypiec, chodzą na degustacje win we wtorki i lekcje jogi w czwartki.

To właśnie oni nie idą na wtorkowy mecz swojego syna, bo jest za ciemno i pada deszcz. Być może to tych rodziców powinno się pytać: “Dla kogo tak naprawdę to robisz?”.

Musimy zrozumieć, że zmuszanie dzieci do wysiłku w konstruktywny, pomocny sposób wymaga czasu, poświęcenia i wytrwałości. Nieinteresowanie się jest o wiele, wiele łatwiejsze.

 

ZAPAMIĘTAJ:

RODZICIELSTWO

  1. Często to po rodzicach można poznać, czy ich dziecko zdoła rozwinąć swój potencjał. Za sukcesem większości najskuteczniejszych ludzi stoją zachęcający, wymagający opiekunowie.
  2. Są różne rodzaje nacisku. Możesz zmuszać swoje dzieci w zły, ale też w dobry sposób. Przyznaję, że trudno jest znaleźć równowagę, ale często postrzegamy jako egoistycznych i tyranizujących rodziców tych, którzy biorą odpowiedzialność za wykreowanie u swoich pociech ambicji i marzeń.
  3. Rodzice, którzy krytykują wywieranie nacisku na dzieci, postulując, aby same wybierały sobie zajęcia według upodobań, często nad pracę z dzieckiem przedkładają własne przyjemności. “

 

Fragment książki –  Kopalnie Talentów. Jak odkryć i rozwinąć talent – u siebie i u innych? – rozdział 7 –  Dobrzy Rodzice Wymagają

 

rodzicielskie  tabu rodzicielskie  tabu rodzicielskie  tabu rodzicielskie  tabu rodzicielskie  tabu