Dzisiaj zagraliśmy z Jankiem po raz pierwszy od sześciu dni. Dla nas to szmat czasu, zważywszy na to, że przez ostatnie pare tygodni graliśmy po 5-6 godzin tygodniowo, a raz nawet mieliśmy taki tydzień, w którym zagraliśmy nawet trochę ponad 7 godzin. Czy to dużo czy na mało? To zależy od wielu czynników, ale to już nie dzisiaj… Tego rodzaju kwestie poruszałem już wcześniej, o których możecie przeczytać w klikając w kategorię Tenis10 na blogu.
Niestety, ale w ostatnim czasie moja praca zwyciężyła (treningi tenisowe z podopiecznymi i rozpoczęcie nowego biznesu) nad spędzaniem czasu z Jankiem na korcie. To były szalone i pełne różnych zajęć dni, o czym przeczytacie tutaj. Na szczęście to było tylko chwilowe i już nie mam więcej wymówek, aby nie pójść z Jankiem pograć. Przykro mi było słuchać, gdy Janek pytał się mnie: kiedy pójdziemy pograć w tenisa? Wierzcie mi, że serce mnie bolało, gdy musiałem mu powiedzieć, że jeszcze nie dzisiaj. Z drugiej jednak strony cieszył mnie fakt, że sam z siebie o to pytał. To znaczy, że chce. Teraz rozumiem rodziców, którzy mówią, że nie mają czasu, bo są zbyt zapracowani. Chociaż dalej uważam, że jeśli ktoś czegoś bardzo chce, to zawsze znajdzie sposób i rozwiązanie.
Poniżej zdjęcia z naszego dzisiejszego treningu. Janek miał dodatkową motywację, ponieważ dotarł nowy sprzęt od Head i jak zobaczycie na poniższym zdjęciu przy wyborze rakiety przez Janka, rakieta Murray’a zwyciężyła, bo w końcu Malej obecnie jest Janka idolem. Natomiast co do jakości ubrań i butów Head jestem pod wrażeniem. Nic tylko polecać. 🙂