Najbardziej wartościowymi doświadczeniami z mojego pobytu w Hiszpanii (od 2002 do 2005 roku), było to, że mogłem trenować z zawodnikami i zawodniczkami światowej klasy. Mogłem zobaczyć jak oni pracują, jak się zachowują, jakie mają podejście do pracy, czym się wyróżniają. W trakcie grania z nimi często musiałem jednak koncentrować się bardziej na tym, aby jak najlepiej wypaść i być godnym sparingpartnerem. Generalnie za każdym razem udawało mi się spełnić oczekiwania grających ze mną osób i stawałem na wysokości zadania. Nie było to łatwe, były trudniejsze momenty, ale uzyskałem wiele pochlebnych opinii i cenne kontakty zostały do dzisiaj.

Z Juanem Carlosem Ferrero trenowałem wielokrotnie. Szczególnie pamiętam pierwszy raz kiedy graliśmy na hard courtcie, ponieważ Juan Carlos przygotowywał się do turniejów w Indian Wells i Miami (2003r.). Dzień wcześniej był rozpisany plan treningów na tablicy w miejscu, gdzie trenerzy z akademii mieli swoje posiedzenia i zobaczyłem na samej górze tej tablicy „Juanki-Dareck“ (Hiszpanie mieli skłonności do przekręcania mojego imienia). 🙂 Byłem tak tym podekscytowany, że nie mogłem spać. Z jednej strony wielka radość, spełnienie marzeń, a z drugiej: ogromny stres i myśli czy dam sobie radę i czy nie skompromituje się. Jak się później okazało dałem radę i było całkiem dobrze. Biegałem do każdej piłki, wychodziłem z siebie. Nigdy nie byłem tak zestresowany jak wtedy, ale jakoś podołałem.

Nie zapomnę jak w przerwie między ćwiczeniami Juanki i jego trener powiedzieli mi, żebym się tak nie stresował, bo gram przecież tylko z gościem, który jest aktualnie trzeci na świecie. Niezły mieli ubaw ze mnie. 🙂

Na końcu zagraliśmy na punkty, było 5:0 i skończyliśmy. Nie muszę chyba dodawać kto wygrał te pięć gemów. Miałem tylko raz 40:30 przy swoim serwisie, a tak to w kolejnych czterech gemach nie wychodziłem z 30. Można by powiedzieć, że różnica nie była aż tak kolosalnie wielka, ale w tenisie najważniejsze jest przecież to jak rozgrywamy kluczowe punkty. Wiele razy jest tak, że mecz wydaje się być wyrównamy, a sam wynik jest bardzo jednostronny.

ferrero
Mój brat Paweł, Juan Carlos Ferrero oraz ja (2003r.)

 

Później jak już trenowałem z Ferrero, to aż tak nie stresowałem się jak za pierwszym razem. Nieco mniejszy, ale podobny poziom stresu był wtedy, kiedy grałem trening z moim ówczesnym idolem na stadionie w Alicante, gdzie zazwyczaj odbywa się Korrida. Był to stadion przygotowany na mecz Hiszpania-Francja jako rozgrywki Davis Cup, w którym Ferrero wygrał swój mecz, a Hiszpania całe spotkanie. Bycie jego sparingpartnerem było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, nie każdy w akademii mógł doznać takiego zaszczytu.

Natomiast trener Juan Carlosa Antonio Martinez Cascales na treningu bardzo mało mówił, ale mądrze. Na jednym treningu odezwał się do mnie tylko raz i powiedział: stękaj! I rzeczywiście jak zacząłem stękać moje uderzenia były mocniejsze, bardziej wyraziste i nastawienie też się zmieniło, byłem bardziej zaangażowany, waleczny i pozytywny. To było niesamowite. Wszystko dlatego, że powiedział mi to w odpowiednim momencie.

Toni z tego co wiem, nie grał zawodniczo w tenisa, ale bardzo dużo widział, co było jego darem. Wystarczyło, że tylko zobaczył dwa czy trzy uderzenia zawodnika i już wszystko o nim wiedział, nic nie dało się przed nim ukryć. Miał niesamowity dar obserwacji i wyciągania bardzo trafnych wniosków. Trener nie musiał dużo mówić, aby wydawało się, że i tak wszystko wie. Może powiedzieć jedno słowo na treningu, którego będzie warte dużo więcej niż setki innych słów na wielu treningach.

toni

W Polsce niektórzy rodzice wychodzą czasami z takiego założenia, że co to za trener, że nic nie mówi, tylko stoi i się patrzy. No więc właśnie, często sama obecność trenera, który zna się na rzeczy jest w 100% wystarczająca, ponieważ samym „byciem“, powoduje, że zawodnicy są zaangażowani i skoncentrowani. Czasami wystarczy właśnie ta obecność lub tylko jedno słowo, które może zmienić wszystko.

Juan Carlos Ferrero – były hiszpański tenisista, ur. 12 lutego 1980 w Onteniente (koło Walencji), zaczął grać w tenisa ze swoim tatą w wieku 7 lat, od 10 roku życia związany z wybitnym hiszpańskim trenerem Antonio Martinezem Cascalesem, zwycięzca wielkoszlemowego Roland Garros (2003), 4 turniejów Masters 1000, 3 pucharów Davis Cup, były numer 1 światowego rankingu, posiada własną akademię sportową Equelite, w której obecnie jest dyrektorem sportowym.