Wczoraj po treningu na kortach Lechia Tennis Club z moim podopiecznym udałem się na kort centralny Sopot Tenis Klub, gdzie rozgrywany był ćwierćfinał turnieju Futures (ponownie międzynarodowy męski tenis powrócił na sopockie korty, co jest na pewno w dużej mierze zasługą nowych władz). Wystąpili w nim Kamil Majchrzak z Hubertem Hurkaczem. Niestety, gdy wchodziłem na trybuny prawie wszyscy już je opuszczali, ponieważ Majchrzak pokonał Hurkacza 6:4, 6:4 i awansował dalej. Postanowiłem jednak zostać na obiekcie i natknąłem się na pewnego szczególnego Pana, który poprosił mnie o chwilę rozmowy. 

Usiedliśmy na trybunach kortu centralnego z Jasiem Szymanikiem, którego raczej nie trzeba przedstawiać (już jesteśmy na Ty 😉 ), po czym Jasiu zaczął wyciągać z plecaka moją książkę „Trening życia. Po drugiej stronie rakiety” oraz suplement z terminologią książki, którą sam opracował. Tak nawiasem mówiąc, to Jasiu nabył książkę z dedykacją na moim stoisku podczas meczu Davis Cup Polska – Argentyna w Gdańsku i wówczas mieliśmy okazję porozmawiać po raz pierwszy. Już wtedy wyczułem, że jest to niesamowita postać. Kiedy spotkaliśmy się ponownie byłem pod tak ogromnym wrażeniem i czułem się zaszczycony oraz doceniony, dlatego musiałem zrobić zdjęcia i upamiętnić tę chwilę. Na szczęście Jasiu zgodził się, abym pstryknął parę fotek i napisał o naszym spotkaniu później na blogu.

Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że można w tak skrupulatny i fachowy sposób opracowywać czytane książki. Ilość pracy, jaką Jasiu włożył w przygotowanie takiego suplementu jest przecież nie bez znaczenia. A trzeba dodać, że Jasiu “magluje” tak każdą książkę, która mu się podoba i jest wartościowa. To się nazywa czytanie książek ze zrozumieniem i studiowanie ich od deski do deski! Od niedawna sam robię notatki na bieżąco, gdy czytam książki, ale to, co zobaczyłem, przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Na każdej stronie mojej książki Jasiu coś miał podkreślone jaskrawym mazakiem oraz opatrywał podkreślenia odręcznym komentarzem. Opracowanie 10-cio stronicowego suplementu z całą zawartą w książce fachową i nie tylko, terminologią jest niebywałe. Uśmiech, jak zresztą widać na głównym zdjęciu, nie schodził mi z twarzy. Rozmawialiśmy z Jasiem chyba z godzinę, chociaż nawet już sam nie wiem ile, bo jak się dobiorą dwie osoby z pasją, to czas nie ma znaczenia, a już tym bardziej wiek! Gawędziliśmy o książkach, o tenisie oraz poruszaliśmy jeszcze kilka innych tematów, ale przecież nie mogę tak pisać o wszystkim. 😉 Dziękuję raz jeszcze Jasiu – nietuzinkowy człowieku, za to, co zrobiłeś oraz za bardzo sympatyczną i merytoryczną rozmowę!

Na zakończenie chciałem jeszcze dodać “mądrość” starą jak świat, a mianowicie, że wszystko w życiu dzieje się w odpowiednim czasie i miejscu. Gdy w telefonie zobaczyłem wynik meczu Majchrzak-Hurkacz 6:4, 5:4 i 40:30, to stwierdziłem, że chyba nie ma już sensu wchodzić na trybuny, skoro mecz zaraz dobiegnie końca. Jednak zawróciłem, ponieważ coś, a raczej ktoś mnie tam przyciągnął. Energia, którą wysyłał Jasiu pchnęła mnie do tego, żeby jeszcze pójść na te korty. Dzięki Jasiu i chylę czoła przed twoim doświadczeniem życiowym, mądrością, poczuciem humoru oraz skromnością!