Przede wszystkim jako rodzice tenisisty musimy zadbać o podstawowe potrzeby dziecka, takie jak jedzenie, picie, odzież i sprzęt. Dbamy o te podstawowe potrzeby do czasu, kiedy dziecko się usamodzielni. Im szybciej dziecko zadba o to, żeby na każdym treningu i meczu być odpowiednio przygotowanym, tym lepiej.

Rodzice tenisisty, którzy są nadopiekuńczy i pragną za wszelką cenę odciążyć swoje dzieci od wykonywania „błahych” czynności, wyrządzają im większą krzywdę. Codzienne obowiązki, jakimi są: posiadanie wody na każdym treningu, czapki, kiedy świeci słońce, naciągniętej rakiety, owijki, materiałów, przekąsek itd. To bardzo ważne elementy kształtujące charakter, dyscyplinę i samodzielność dzieci.

 

Pozwól dziecku przyjść nieprzygotowanym na trening, a następnie pozwól mu samodzielnie wyciągnąć wnioski z własnego postępowania. Daje mu to większą szansę na to, aby zapamiętało lekcję płynącą z własnego błędu.

Nadopiekuńczy rodzice tenisisty

Rodzice, którzy zawiązują dzieciom sznurowadła, noszą ich termobagi, nieustannie mówią im, żeby się napiły wody albo się ubrały, bo zmarzną, wykształcają w nich mechanizm wyuczonej bezradności. W ten sposób uzależniają je od swojej obecności i opieki. Im szybciej dziecko stanie się samodzielne i niezależne w takich kwestiach, tym lepiej.

Po podstawowych potrzebach bardzo ważne jest, żeby rodzic wspierał dziecko, dając pozytywny feedback. Zwróć uwagę przede wszystkim na podejmowanie wysiłku bez skupiania się na wyniku.

Na początkowym etapie kariery wynik nie ma większego znaczenia. Zwycięstwo i porażka zaczynają odgrywać ważniejszą rolę, gdy zbliżamy się do etapu profesjonalnego grania w tenisa. Rodzice i trenerzy chcą przecież doprowadzić do tego, aby dziecko wygrywało wtedy, kiedy będzie to najważniejsze. Mam tutaj na myśli granie o wielkie pieniądze na wielkich stadionach, a nie na turniejach Tenis 10 w lokalnym klubie.

 

Mile widziane są takie stwierdzenia, jak:

„Dałeś radę dzisiaj, synku”.

„Jestem z ciebie dumny”.

„Uwielbiam oglądać, jak grasz w tenisa”.

„Podobało mi się, jak dzisiaj walczyłeś”.

„Lubię to, że mimo trudności nie poddajesz się i walczysz do końca”.

 

Słuchaj swojego dziecka

Rodzic powinien umieć uważnie słuchać dziecka nie po to, żeby mu odpowiedzieć, ale po to, żeby po prostu wysłuchać. Nie zawsze będzie to zgodne z naszymi zapatrywaniami, ale nie musimy na siłę udowodniać dziecku swojej racji. Dziecko musi mieć miejsce i czas na uwolnienie swoich emocji, a my rodzice możemy stworzyć mu bezpieczną przestrzeń.

Stwarzajmy naszym dzieciom odpowiednie otoczenie do grania w tenisa, kierując się miłością i intuicją. To one będą najlepszymi doradcami w doborze odpowiedniego trenera oraz miejsca, w którym dziecko będzie na co dzień trenowało.

Wchodzenie w kompetencje trenera

Raz jeszcze pragnę podkreślić, że gdy tylko rodzic zaczyna przekraczać granice i wchodzić w kompetencje trenera, jest to znak do zatrzymania się na chwilę i poważnej refleksji. Pora zastanowić się, z czego to wynika.

Rodzic ma wzmacniać przekaz, który wypływa od trenera w kierunku zawodnika. Nie może tworzyć odrębnego przekazu, który miałby dotyczyć kwestii technicznych czy taktycznych. Od tego jest trener.

Tenis jako świetna zabawa

Rodzic powinien pomagać dziecku w postrzeganiu tenisa jako świetnej zabawy, ale jednocześnie ciekawego wyzwania, starając się jak najdłużej utrzymać poziom zabawy podczas treningów. Oto, co na temat do powiedzenia ma wujek Toni:

Niestety (Rafa) uczył się zbyt szybko i wcześnie odstawiliśmy na bok zabawę, zaczynając dużo bardziej wymagające treningi. Ewidentnie myślę, że to nie jest dobre, kiedy od małego dziecka wymaga się zbyt dużo. Mnie przydarzało się to samo co wielu rodzicom. Pomiędzy chęcią, aby nasze dziecko triumfowało, a strachem, że to mu się nie uda, wymagamy więcej, niż powinniśmy.

Jeśli jeszcze raz znalazłbym się w takiej sytuacji, to oczywiście nie zrobiłbym tak. Myślę, że to nie jest aż tak ważące na przyszłym rozwoju, aby małe dziecko pracowało w taki sposób. Tak to wyglądało i już nie można było tego zmienić. To był naprawdę ciężki okres dla niego. Musiał pogodzić treningi tenisowe z piłkarskimi i poza tym też ze szkołą. Oczywiście odstawienie na bok zabawy jest sytuacją, która przytrafia się wszystkim.

Zaczynamy uczyć się w szkole najpierw przez zabawę, ale wcześnie przechodzimy do braku zabawy. Problemem jest to, że w tenisie, czy ogólnie w sporcie, to dzieje się zbyt szybko i w przypadku Rafaela ze względu na postępy, jakie robił, wszystko wydarzyło się jeszcze szybciej. W każdym razie chcę powiedzieć, że ten okres, pomimo różnych niedogodności związanych z wymaganiami, był najważniejszy w jego ukształtowaniu. Myślę, że na całym świecie okres kształtowania jest najważniejszy.*

Warto doprowadzić do tego, żeby tenis kojarzył się dziecku pozytywnie, ponieważ tenis ogólnie jest dosyć złożoną dyscypliną sportu, szczególnie gdy myślimy poważnie o przyszłości zawodniczej, nasze dziecko czekać będzie bardzo trudna i wymagająca droga do przejścia.

Rozmowy w samochodzie

Rodzice zazwyczaj służą też jako „transport”, spędzając często wiele godzin sam na sam z dzieckiem w drodze ze szkoły, na trening i ogólną.

Warto wykorzystać właśnie ten czas na wspieranie dziecka bez wytwarzania dodatkowej presji. Dobrze jest nawet w ogóle nie rozmawiać o tenisie, aby dać dziecku wytchnienie, czas na psychiczny odpoczynek i regenerację cennej energii.

Chyba że jesteś jednocześnie trenerem swojego dziecka. Toni i Rafa spędzali wiele godzin dziennie w samochodzie, rozmawiając o tenisie z uwagi na potrzebę omawiania treningów, taktyki i innych aspektów tenisowych. Wujek Toni jest niezwykle ważnym autorytetem, jeżeli chodzi o zaszczepianie w swoim bratanku życiowych wartości i etyki pracy. To przykład kompleksowy – trenera, członka rodziny, mentora i profesjonalisty w jednym.

Tenis jest to sport indywidualny, dlatego jako rodzice dla równowagi możemy dawać dziecku możliwość grania w sporty drużynowe. Jest to niezwykle pomocne w zachowaniu swoistego rodzaju balansu, dzięki któremu dziecko obcuje też z innymi dziećmi i nabywa umiejętności interakcji, współpracy i komunikacji.

*Jeżeli jeszcze nie czytałaś/eś wykładu Toniego Nadal to zapraszam tutaj

Nadopiekuńczy rodzice tenisisty