Pierwszy turniej 9-letniego Janka w skrzatach i od razu wygrana! To był zaledwie jego piąty turniej w Polsce. Wcześniej zagrał tyle samo turniejów w Hiszpanii. W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami krótką relacją z turnieju. Natomiast na samym dole wpisu możecie obejrzeć, jak zawody wyglądały z nieco innej strony…

Janek nie miał brać udziału w tym turnieju, ponieważ uważałem, że 9-latek nie powinien jeszcze rywalizować z dwu czy nawet trzy lata starszymi chłopcami. Tym bardziej, że turniej miał być rozgrywany w grupach przy dwóch pełnych setach i w trzecim super tie-break. Uważałem, że odpowiednim momentem na rozpoczęcie gry w skrzatach będzie przyszły rok, kiedy rocznikowo  Janek będzie miał 10 lat. Wyszło jak widać inaczej…

 

A miał nie grać w turnieju

Na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju okazało się, że do turnieju zgłoszonych jest tylko sześciu chłopców, natomiast, żeby turniej uznano za ważny, musiało zgłosić się co najmniej ośmiu. Zadzwonił do mnie z tą informacją tata jednego chłopca. Powiedziałem mu wtedy, że jak będzie siedmiu zawodników i zgłoszenie Janka będzie potrzebne, to my też wyrobimy licencję i zagramy. Następnego dnia dostałem informację, że jest siedmiu i na gwałt wyrobiliśmy licencję, umówiliśmy badania lekarskie i w dwa dni wszystko udało się ogarnąć. Janek miał zagrać swój pierwszy turniej skrzatów i do tego nie WTK piątej kategorii, ale MW czwartej kategorii. Wszystko byłoby ok, ale perspektywa grania z o wiele starszymi chłopakami była troszeczkę złowroga. Jednak spojrzałem na listę zgłoszeń i zobaczyłem, że w sumie z większością z nich Janek już grał na sparingach i toczył z nimi równe pojedynki i pomyślałem, że w sumie mimo, że ma dopiero 9 lat, to jeśli dobrze zagra i będzie walczył, to naprawdę ma szansę na wygranie. A tak naprawdę to nie o wygranie chodziło, a o sprawdzenie się z chłopcami z regionu w oficjalnym turnieju. Porównanie poziomu i zobaczenie ile pracy do tej pory wykonaliśmy i ile jeszcze przed nami.

 

8 piłek meczowych

Janek niczego nie świadomy, żyjący trochę w swoim świecie pojechał po prostu na turniej. Chciał dać z siebie wszystko i dobrze się bawić podczas rywalizacji. Zaczął od 3-godzinnego pojedynku z dwa lata starszym Mateuszem Kasem. Wygrał 5:7, 7:6(5), 11:9 i tutaj uwaga… broniąc 8 piłek meczowych z rzędu. Ciągnął z 1:9. Muszę przyznać, że gram w tenisa prawie 25 lat i jeszcze nie widziałem, żeby ktoś wyciągnął z takiego wyniku. Ja sam kiedyś wyciągnąłem z 0:6 w tie-breaku, żeby wygrać 8:6, ale 1:9?! Byłem w szoku! Janek był jak ściana, a chłopiec nie był cierpliwy. W poniższym filmiku możecie posłuchać o czym Janek myślał przy stanie 2:9 czy 3:9.

Następny mecz odbył się niespełna półtorej godziny później. Myślałem, że nie da rady, że będzie wykończony. Zaskoczył mnie wygrywając z rok starszym Jakubem Drewą po bardzo dobrym meczu w wykonaniu obydwu chłopców 7:5, 7:6(3). Grali około 2 godzin. Łącznie Janek pierwszego  dnia spędził na korcie pięć i pół godziny grając dwa pełne sety i jednego super tie-breaka!

 

Hart ducha – mocny charakter

Następnego dnia czekały go kolejne dwa mecze o pierwsze miejsce w swojej grupie, a potem o 1 lub o 3 miejsce w całym turnieju. Trzeci mecz rozegrał z dwa lata starszym Mateuszem Muchą. Przez pierwsze trzy gemy nie mógł się ruszać, nogi miał jak przyspawane do kortu. Jednak nie wiadomo jakim cudem zaczął się bardziej aktywować, wygrał parę punktów i najwidoczniej nie zamierzał się poddać. Od stanu 2:4 nie przegrał już gema zwyciężając 6:4, 6:0 po półtorej godzinie gry. Niesamowicie byłem z niego dumny wiedząc, że poprzedniego dnia rozegrał takie maratony. Oczywiście przeciwnik też mu pomógł, ponieważ zabrakło mu regularności.

Najwyraźniej ten wygrany set 6:0 dał mu dużo pewności i jak zobaczył jak gra jego przyszły przeciwnik trzy lata starszy Antoni Bilski, Janek nie miał wątpliwości co do tego, że jest lepszy i że ten turniej wygra. Powiedziałem mu, że czeka go bardzo ciężki i zacięty mecz, ponieważ ten chłopiec biega i przebija. Trzeba sobie z nim zapracować na wygraną. Nic nie przyjdzie Tobie łatwo i tak też było. Prawie wszystkie piłki wracały, ale Janek grał cierpliwie, od czasu do czasu przyśpieszając, otwierając sobie kort bekhendem po krosie, slajsem oraz skrótami. Po bardzo dobrym meczu Janka, mimo ogromnego zmęczenia wygrał 6:3, 6:2 po dwóch godzinach gry przy bezchmurnym niebie i został Mistrzem Województwa Pomorskiego Skrzatów.

Sami zobaczcie jak to wyglądało oraz zapraszamy do wspólnych treningów / sparingów na kortach tenisowych Leśnik Sopot:

 

Janek Lipka Janek Lipka

Również może Ciebie zainteresować ten wpis.

Janek Lipka Janek Lipka