Zainspirowałem się do tego wpisu po przeczytaniu nowego podręcznika dla trenerów i instruktorów Tenis10, a w szczególności rozdziału “PLANOWANIE” ze strony 109. Zanim przejdziemy do sedna sprawy, to z tego miejsca chciałbym pogratulować autorom, ponieważ wykonali ogrom pracy i uważam, że podręcznik jest bardzo wartościowym narzędziem w szczególności dla trenerów i instruktorów, którzy nie mieli wcześniej zbyt dużego kontaktu z tenisem albo po prostu dla tych, którzy nie mają swojego własnego postrzegania tenisa zbudowanego na praktyce i na zachodnim doświadczeniu.

W rozdziale tym jest napisane, że na poziomie pomarańczowym (czyli dzieci 8-9 lat) powinny “trenować” około 9 godzin tygodniowo (3h trening techniczno-taktyczny, 3h trening wszechstronny, 3h trening ukierunkowany, do 25 dni współzawodnictwa na rok). Natomiast na poziomie zielonym (dzieci 9-10 lat) powinny “trenować” około 11 godzin tygodniowo (5h trening techniczno-taktyczny, 3h trening wszechstronny, 3h trening ukierunkowany, do 30 dni współzawodnictwa na rok)

Po pierwsze: jak zauważyliście w tytule wpisu słowo trening napisałem w “”, ponieważ uważam, że dopóki dziecko nie ma ukształtowanej gospodarki hormonalnej, dopóty nie możemy takich zajęć nazywać treningami. To, co my teraz robimy z prawie 8-letnim Jankiem to się nazywa granie w tenisa, gry i zabawy, nauka techniki, nauka tenisa, praca nad koordynacją itd. itp. Prawdziwy trening dopiero zacznie się gdzieś w wieku 11-13 lat.

Po drugie: nie wiem, może nie doczytałem, może ilość godzin nie dotyczy dzieci, które chcą w przyszłości grać zawodniczo, ale jeśli dziecko w wieku 8-9 lat ma “trenować” 9h tygodniowo, to w dzisiejszych czasach nie będzie miało szans na bycie profesjonalnym zawodnikiem (profesjonalny zawodnik = top 100 ATP). Dlaczego? Konkurencja nie śpi. Oczywiście nie chodzi o to, żeby zajeżdżać dziecko i zmuszać do czegokolwiek, broń Boże, ale żeby dać sobie szansę bycia profesjonalnym zawodnikiem trzeba po prostu trenować więcej i mądrzej. Nie ma innej opcji. Oczywiście nie każdy, kto będzie trenował więcej zostanie profesjonalnym zawodnikiem, bo jak dobrze wiemy tenis jest bardzo złożoną dyscypliną i decyduje wiele czynników, ale pewne jest, że jeśli nie wykona się odpowiedniej roboty do lat 10, to będą nici z profesjonalnego tenisa.

Po trzecie: mój syn Janek 8 marca skończy 8 lat i gra zieloną piłką i już zaczynam powoli zastanawiać  się kiedy przejdziemy na zwykłą piłkę. Coś czuję, że jeszcze ten rok pogramy zieloną, a od przyszłego roku przejdziemy już na normalną, ale to już pomijam. Kwestia indywidualna i warunki fizyczne też mają duże znaczenie, nie tylko wiek. W tym tygodniu będziemy “trenować” około 12-13 godzin (7-8 godzin technika-taktyka, chociaż głównie technika, 3 godziny sztafet, gier i zabaw, zajęcia na plaży, 2-3 godziny koordynacji, gry w piłkę, w koszykówkę, w stołowego, gra na ściance).

Czy to jest dużo? To zależy. Jeżeli myśli się o profesjonalnym tenisie, to nie jest wcale dużo. Jeżeli dziecko lubi tyle “trenować”, wiąże swoją przyszłość z tenisem i zajęcia są mądrze prowadzone, to 12-13 godzin tygodniowo dla 8-latka, to wcale nie tak dużo. Wiadomo nie tylko o ilość chodzi, ale przede wszystkim o jakość tych godzin. Później jak dziecko będzie starsze to też trzeba mieć co dodawać. O to akurat jestem spokojny, bo do 30 godzin tygodniowo jeszcze jest sporo godzin. 😉

Podsumowując i odpowiadając na pytanie: ile powinien “trenować” 8 latek? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kwestia jest bardzo indywidualna, ale nie oszukujmy się, że “trenując” 9 godzin tygodniowo w wieku 8-9 lat będziemy mieli duże szanse na bycie profesjonalnym zawodnikiem, bo według mnie co najmniej 100 innych dzieci na całym świecie nie dość, że trenuje więcej, to jeszcze mądrzej. Z tym Was zostawiam.