Postanowiliśmy dzisiaj z Jankiem przejść się na spacer po Sopocie i przy okazji zahaczyliśmy o korty Sopot Tenis Klub, gdzie był rozgrywany finał Mistrzostw Polski Juniorek, w którym grała pierwsza rozstawiona Daria Kuczer (nr 3 na liście PZT do lat 18) oraz ósma rozstawiona Marcelina Podlińska (nr 28 na liście PZT).

img_8693

Daria obroniła tytuł, ale zanim to zrobiła, musiała obronić jeszcze piłki meczowe przy stanie 4/5 w trzecim secie. Po bardzo zaciętej walce zwyciężyła 7/5, 4/6, 7/6 (3). Nikt nie znalazł sposobu na bardzo solidną i waleczną zawodniczkę ze Szczecina, która triumfowała także w deblu. Kuczer miała nieco ułatwione zadanie, ponieważ z pierwszej dziesiątki rankingu juniorek zagrała tylko… ONA SAMA! Oczywiście w żadnym wypadku to nie umniejsza zwycięstwa Darii i zdobycia kolejnego tytułu Mistrzyni Polski. Złoto, to złoto, a w finale wcale nie było gładko, łatwo i przyjemnie, co doskonale widać po wyniku, a nawet była już tylko jedną piłkę od porażki!


Oglądaliśmy mecz z synkiem od stanu 6/5 w pierwszym secie do stanu 3/4 w drugim i przez ten czas teoretycznie najważniejszy pojedynek na polskich juniorskich kortach, oglądało łącznie 10 osób! Gdyby nie my, to byłoby tylko 8 osób. Gdy ja grałem w Mistrzostwach Polski w młodszych kategoriach wiekowych, mniej więcej 11-12 lat temu, to prawie zawsze grała cała czołówka i Mistrzostwa miały wtedy spory prestiż. Nie to co dzisiaj. Niestety! Trochę to przykre, ale skoro gra tylko jedna zawodniczka z czołówki, turniej nie jest odpowiednio wcześniej reklamowany oraz nie ma atrakcyjnych nagród dla zwycięzców, to nic dziwnego. Gdy był rozgrywany tydzień wcześniej turniej Futures na tych samych kortach, to ludzi było już zdecydowanie więcej. Pewnie też dlatego, że na finale była losowana nagroda dla tych, co się pofatygowali na finał. 😉

To tylko pokazuje jak małe zainteresowanie jest tego typu wydarzeniami oraz, że w Mistrzostwach Polski nie grają wszyscy najlepsi. Jedynie Daria zagrała co, jakby nie patrzeć było zaskoczeniem, bo co jej daje wygranie Mistrzostw Polski? Cały tydzień gra w turnieju, który nie jest dla niej zbyt rozwojowy, grając z zawodniczkami na niższym poziomie oraz  punktów do rankingu ITF nie zdobywa. Jak już zdecydowała wziąć udział, to na pewno miała swój powód. Daria jest bardzo sympatyczną osobą, ale już na korcie pokazuje charakter i nie odpuszcza ani jednej piłki, a do tego jeszcze broni piłki meczowe w finale i wygrywa. I o to chodzi, chociaż moim zdaniem mecz powinien się zakończyć w dwóch setach, ponieważ w drugim Daria prowadziła 3:1 i powinna wtedy docisnąć przeciwniczkę, a później przy stanie 3:3 zupełnie niepotrzebnie pojawił się rzut rakietą, co na pewno pomogło Podlińskiej uwierzyć, że jeszcze może powalczyć o zwycięstwo.

Będąc w turnieju zdecydowaną faworytką jest pewnego rodzaju obciążeniem. Przecież masz wszystko do stracenia, a praktycznie nic do zyskania, dlatego trzeba dobrze podejść do takiego turnieju, a to widać, że Daria wykonała bardzo dobrze. Gratulacje i powodzenia dalej!