Turniej międzynarodowy na kilka godzin lotu od domu, który już niebawem ma się rozpocząć. Siedzi dwóch trenerów na trybunach i oglądają jak trenują ich podopieczni. Postanowili usiąść trochę dalej od kortu, żeby zobaczyć jak zawodnicy będą się zachowywali sami na korcie, jak trenerzy nie będą brali aktywnego udziału w treningu.
Zanim jednak rozpoczął się trening, to zawodnicy mieli porządnie rozgrzać się przed wejściem na kort. Skończyło się na dwóch przebieżkach po 20 metrów, pomachaniem jedną ręką przez 5 sekund, wymachami jedną nogą, gdzie wysportowana 70-letnia babcia zrobiłaby to lepiej oraz rzucaniem w siebie nawzajem piłką tenisową. Nie ma to jak profesjonalna rozgrzewka. Aha… trener jeszcze powiedział w trakcie rozgrzewki: „Djokovic w Twoim wieku byłby 20 minut przed treningiem i byłby już porządnie rozgrzany, a Ty bawisz się rzucając piłkę w kolegę”. Zawodnik kompletnie nieświadomy i oderwany od rzeczywistości śmiejąc się odpowiada: „Ale ja jestem lepszy niż Djokovic i nie muszę tak robić”. Ok, nic na siłę.
Rozpoczął się trening zawodnicy stoją na prostych nogach i rozglądają się dookoła. Wszystko jest dla nich ważniejsze, oprócz ich własnego treningu, który zresztą jest bardzo ważny, ponieważ jutro ma się rozpocząć turniej. Trener póki co się nie odzywa, bo patrzy co się wydarzy dalej. Naiwnie liczy na to, że zawodnik weźmie się do roboty, ale to niestety nie następuje. Cały trening ogólnie wygląda byle jak. Mowa ciała chłopaka mówi wszystko. Machanie rakietą, rozglądanie się, granie na prostych nogach, brak szacunku i lekceważenie partnera z którym odbija. Idealny przykład tego, czego nie robić na korcie. Lepiej już wcale nie wychodzić na kort, niż odwalać coś takiego. W Hiszpanii trenerzy, oczywiście nie wszyscy, bo zdarzają się też tacy, co są leserami, ale w większości mają podejście, że albo dajesz z siebie wszystko albo nie wychodzisz na trening. Bardzo dobre podejście.
W trakcie treningu trenerzy widząc co się dzieje na korcie, zaczynają o tym wszystkim rozmawiać:
T1: Pamiętam jak ja miałem 15 lat i jak była weryfikacja do turnieju i grało się trening, to dawało się z siebie wszystko, żeby dobrze się czuć przed samym meczem, wejść w uderzenie, dobrze wyczuć nawierzchnię i żeby przeciwnicy widzieli, że jesteś profesjonalistą i że z Tobą nie będzie lekko.
T2: Rodzice wydają kupę kasy na samoloty, noclegi, trenera, a dziecko odwala coś takiego, a gdy powiesz dziecku, że albo bierzesz się do roboty albo koniec z tenisiem to dzieciak powie, że nie muszę grać tenisa albo jeszcze lepiej zwali całą winę za niepowodzenia na trenera.
T1: Mają zbyt dobrze. Są rozpieszczeni i nie szanują tego, co mają.
T2: Wolę jak zawodnik, który nie ma jakiegoś talentu do tenisa, czy jakiś nadzwyczajnych umiejętności walczy o każdą piłkę, jest w pełni zaangażowany i widać, że praca sprawia mu przyjemność.
Zawodnicy kończą trening na minutę przed czasem i trenerzy zastanawiają się czy będą się rozciągać, ale nic z tego. Trener krzyczy z trybun do zawodnika: „Widzę, że szybko się rozciągnąłeś”, a zawodnik na to: „Trenerze, rozciągnę się poza kortem”. No, ok, niech będzie. Trenerzy schodzą z trybun do zawodników zobaczyć czy się rozciągają i dopiero jak zawodnicy zobaczyli trenerów, to nagle zaczęli się rozciągać. Trener na to: „Kogo Wy chcecie oszukać? Jeśli macie się tak rozciągać, to nie rozciągajcie się wcale” – mówiąc w ten sposób trener oczekiwał, że zawodnicy odpowiedzą, że no dobrze już się rozciągamy, a oni wzięli torby i poszli. Jest to tylko krótka scenka, która pokazuje jak funkcjonuje dzisiejsza tenisowa młodzież. Oczywiście jest to pewna generalizacja, ale i tak tylko nieliczni pracują tak, jak należy. Kiedyś mam wrażenie, że jak ktoś solidnie pracował, to był dopiero początek, a teraz jak ktoś naprawdę pracuje, to wydaje się, że to już tak wiele.
Podobne wpisy
6 Comments
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Jestem trenerem i mam takie same zdanie, jak Ci dwaj trenerzy, mówisz kadetom, żeby się rozgrzali, a oni machną raz ręką, raz nogą i łapią za rakiety, na słowo rozciąganie po treningu robią wielkie oczy. Ja mam 42 lata, gram kilka razy w tygodniu i bez rozgrzewki nie wyjdę na kort. Pozdrawiam
Ja osobiście zgadzam się z powyższym ale wrzucę mały kamyczek: ilu dzieciaków,którzy autentycznie chcą grać a nie są do tego sportu zmuszani, pan widział? To jest sport dla bogatych i dla dzieci trenerów, niestety. Nie ma miejsca dla dzieci z pasją do tego sportu bez wsparcia finansowego i to niemalego, rodziców. Więc proszę nie biadolić. Zresztą trenerzy też są różni, ja obserwuję wielu z brzuszkiem, którzy przez godzinę stoją w 1 miejscu i tylko narzucają dzieciakom piłki, bez próby złapania kontaktu z delikwentem,zagrania meczu, nic. A potem w recepcji mówi, że ci młodzi teraz to nie jak drzewiej bywało. Tylko, że trenerzy też mieli więcej pasji kiedyś, potrafili tę pasję przekazać a jeśli nie to podejmowali przynajmniej taką próbę. Dzisiaj to odbębnić z gowniarzem godzinę, wziąć kasę od rodziców i do następnego razu.
Widziałem dużo zawodników, jeśli można ich tak nazwać, którym wydawało się, że chcą grać w tenisa. Nie byli po prostu świadomi tego, że żeby być conajmniej dobrym zawodnikiem, trzeba mieć pasję do tej dyscypliny. Zresztą jak dobrze wiemy w niczym nie da się być wyjątkowym bez pasji. Kolejną kwestią jest też to, że nie mają inną większej pasji, no chyba, że Counter Strike czy jakaś inna gra komputerowa… Nie zgodzę się, że jest to sport dla bogatych, ponieważ wielu zawodników doszło bardzo wysoko w rankingu ATP praktycznie z biedy. Tenis był ich jedyną furtką na świat i gdy wychodzili na kort walczyli jak o życie i prędzej czy później ktoś był w stanie im pomóc w dalszej karierze. Nie biadolę “Mamo tenisisty” po prostu taka jest rzeczywistość, niestety. Chciałbym, żeby było inaczej i będę dążył do tego jako trener tenisa, żeby było lepiej. Co do trenerów, to ma Pani dużo racji. Są też tacy trenerzy, którzy ogólnie chcą pracować i im zależy i naprawdę się starają, ale jak widzą, że nie ma chęci od strony zawodnika, to im też się odechciewa, niestety. Wiadomo jak trener jest dobry, to i takiego, któremu się nie chce zrobi taki trening, że mu się zachce. 🙂
Filip, oni jeszcze widocznie nie odczuli skutków braku rozgrzewki. Ja jak byłem w wieku 15-16 lat, też nie musiałbym się rozgrzewać, ale robiłem to, bo widziałem, że tak robią profesjonaliści i tak zostałem nauczony, że zawsze musi być porządna rozgrzewka i rozciąganie po treningu. Dzisiaj też nie wyjdę bez rozgrzewki, bo jest ryzyko kontuzji.
[…] przyznać, że wpis „Dzisiejsza tenisowa młodzież” odniósł spory sukces, jak na początki mojego tenisowego bloga. Mam nadzieję, że to dopiero […]
[…] osób. To naprawdę rodzi w nas niezgodę i smutek, kiedy myślimy o tym, do czego jest zdolna dzisiejsza młodzież, na jak wiele pozwalają trenerzy, oraz jak mało uwagi wdrażaniu odpowiednich wartości […]